Węgry rowerem – stereotypy, które się nie potwierdziły

Winnice w okolicach miejscowości Tokaj
Winnice w okolicach miejscowości Tokaj

Oczekiwania

Planując nasze trasy poprzez Węgry rowerem nie spodziewaliśmy się czegoś spektakularnego. Mówiąc szczerze, im więcej kilometrów tras rowerowych zaplanowaliśmy i zweryfikowaliśmy żółtym chłopkiem google street view, tym byliśmy bliżej zmiany lokalizacji naszego urlopu.

Widok z perspektywy rowerzysty zwiedzającego Węgry na rowerze, przejeżdżającego przez most Łańcuchowy w Budapeszcie.
Most Łańcuchowy Budapeszt

Ostatecznie jednak, pomimo obaw związanych z brakiem odpowiedniej infrastruktury, kulturą jazdy oraz wysokim prawdopodobieństwem rozjechania nas przez ciężarówkę z literką H na tablicy rejestracyjnej – postanowiliśmy spróbować zwiedzić Węgry na rowerze.

Rzeczywistość

Akurat w tym przypadku, stereotypy okazały się mylne.

Po pierwsze, infrastruktura rowerowa Węgier może i nie należy do mocno rozbudowanych ale jest poprowadzona stosunkowo mądrze i zdecydowanie nie można narzekać na jej brak w turystycznych miejscach, takich jak na przykład Balaton. Dodatkowo kultura jazdy Madziarów nie odbiega jakoś znacząco od tej z jaką mamy do czynienia nad Wisłą.

Widok na ścieżkę rowerową poprowadzoną obok drogi głównej. Ścieżka jest szeroka, o asfaltowej nawierzchni.
“Balaton Körút – trasa rowerowa dookoła Balatonu

Po drugie, trasy poprzez Węgry na rowerze to atrakcyjne widoki na otaczające winnice, ciekawe architektonicznie miasta i miasteczka oraz wyrazista węgierska kuchnia.

Widok na Balaton z półwyspu Tihany, na pierwszym planie kościół
Widok na wody Balatonu z półwyspu Tihany

Po trzecie, kraj ten, podobnie jak na przykład czeskie Morawy Południowe, ze względu na łatwy technicznie i płaski lub pagórkowaty teren idealnie nadaje się na pierwsze rowerowe wakacje, szczególnie dla osób z mniejszym doświadczeniem oraz gorszą formą.

Węgry na rowerze to przede wszystkim widoki winnic. Tutaj pagórkowate tereny z winnicami w okolicach miejscowości Tokaj.
Węgry rowerem to w dużej mierze pagórkowate winnice

Gdzie?

Będąc na Węgrzech, przebyliśmy kilka tras rowerowych, poniżej te, które na pewno warto uwzględnić. Po szczegółowy opis zapraszam do osobnych wpisów na blogu 🙂 .

Balaton

Trasa rowerowa dookoła Balatonu to chyba najpopularniejsza propozycja jaką oferują Węgry fanom dwóch kółek. Cała pętla wynosi ok. 210-220 km.

Widok na turkusowe wody Balatonu z półwyspu Tihany podczas podróży przez Węgry rowerem
Turkusowe wody Balatonu

Jest to idealne miejsce na pierwszą rowerową przygodę. A wszystko za sprawą Balaton körút – trasy rowerowej poprowadzonej wokół jeziora. Co w niej takiego wyjątkowego?

  • w zdecydowanej większości poprowadzona jako osobny ciąg, poza drogami publicznymi. Jeśli już pokrywa się z drogą publiczną, to natężenie ruchu jest na prawdę znikome
  • w dużej części wytyczona jest bezpośrednio przy brzegu jeziora
  • oznaczenia są jasne i czytelne, trudno się zgubić
  • jest płasko, zatem nie sprawi problemów dzieciom czy osobom o nieco gorszej kondycji
  • możliwa w 100% do przejechania rowerem szosowym
Widok na piękny, jasny, zadbany pałac w miejscowości Keszthely nad Balatonem.
Pałac Festeticsów w Keszthely

Dodatkowo Balaton to kilkanaście miejscowości stanowiących dużą bazę noclegową.

Tokaj

Węgry to naturalnie liczne winnice. Jednym z bardziej urokliwych regionów są okolice miasteczka Tokaj, skąd pochodzi jedno z lepszych białych win deserowych o takiej samej nazwie.

Widok ze wzgórza na miejscowość Tarcal w okolicach Tokaju.
Widok na miejscowość Tarcal

Samo miasteczko liczy niespełna 5 tyś. mieszkańców, jest tutaj cicho, schludnie i spokojnie. Region ten jest stosunkowo mały, kilkudziesięciokilometrowa trasa wokół Tokaju spokojnie wystarczy aby poczuć jego klimat.

Widok na jedną z zabytkowych ulic Tokaju w słoneczny dzień
Tokaj

Budapeszt

Jedna z piękniejszych europejskich stolic. Odwiedzana rocznie przez miliony turystów. A może by tak zwiedzić Budapeszt rowerem? W naszym przypadku okazał się to strzał w dziesiątkę.

Widok na budynek parlamentu w Budapeszcie. Na pierwszym planie dwa rowery.

Rower dał nam możliwość szybkiego pokonania nudniejszych fragmentów, bycia niezależnym od komunikacji miejskiej oraz poczucia rytmu miasta z przyjemnej perspektywy rowerowego siodła.

Widok na Budapeszt ze wzgórza Gellerta. Na pierwszym planie Dunaj oraz most.

Najważniejsze jednak, że po samym Budapeszcie przejechaliśmy aż 50 km i w kilka godzin zobaczyliśmy tyle, na ile „normalnie” należałoby zarezerwować dwa-trzy dni.

Węgry na rowerze – podsumowanie

Wbrew pozorom, Węgry rowerem to ciekawa opcja na urlop na dwóch kółkach. Tutejsze trasy rowerowe są płaskie i łatwe technicznie, infrastruktura drogowa nie należy do najgorszych a regenerować się możemy przy smakach pikantnej węgierskiej kuchni.

Masz jeszcze jakieś pytania? Daj znać w komentarzu. Tymczasem zapraszam do subskrybowania kanału na YouTube, oraz obserwowania na Instagramie oraz Stravie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *